Czy kocham Polskę?
W czerwcu, podczas potężnej fali upałów pojechałem do miasta Herzberg am Harz w celu załatwienia wszelkich formalności. Pracę i szkołę miałem rozpocząć wraz z nadejściem sierpnia. Do 25 lipca nawet nie miałem mieszkania, do którego mógłbym się wprowadzić. Pomogła mi wtedy Jessica, przyszła koleżanka z firmy logistycznej, gdzie odbyłem 3 letnie praktyki. W 2 dni zorganizowaliśmy mieszkanie, potrzebne urządzenia i meble oraz bilet w jedną stronę.
27 lipca postawiłem stopę na wówczas obcej dla mnie ziemi, znanej jedynie z wymiany międzynarodowej z tamtejszym gimnazjum. To właśnie tamta wymiana zakorzeniła we mnie chęć wyprowadzki na zachód Europy
Moje umiejętności językowe na początku odrobinę kulały, lecz dzięki nauce w liceum w Górze, zaledwie w 3 miesiące rozumiałem już 99 % tego, co mówili do mnie Niemcy i potrafiłem swobodnie z nimi rozmawiać. Zawdzięczam to niesamowitej nauczycielce, która z ogromem pasji i zaangażowania szlifowała język niemiecki z całą moją grupą aż do matury. Wszyscy zdaliśmy na ponad 90 %! Pani Izabelo Kucharska - dziękuję.
Stawiając pierwsze kroki w dorosłym życiu, niejednokrotnie potykałem się o własne nogi. Niektórzy bardzo mi pomagali, inni wylewali mi na głowę kubły zimnej wody - takiej po szorowaniu podłogi mopem. Nie było łatwo. Chociaż odwiedzałem regluarnie rodzinę i znajomych w Polsce, stale za nimi tęskniłem. Teraz również tęsknię, ale potrafię już nad tym panować.
Oprócz wynagrodzenia za praktyki, dorabiałem odrobinę w kinie. To była niesamowita odskocznia po męczącym tygodniu. Obejrzałem prawie każdą premierę i najadłem się tyle popcornu, ile mieścił mój żołądek.
Ludzie z Polski mnie odwiedzali. Rodzice z bratem, kuzynką i jej mężem. Przyjaciółka. Znajomi z zespołem muzycznym (co prawda, nie przyjechali specjalnie do mnie, ale spędziliśmy razem mnóstwo czasu). Tak naprawdę nigdy nie byłem sam.
Przed moimi końcowymi egzaminami w niemieckiej szkole wybuchła pandemia. Kina zostały zamknięte, pracy w centrum przybyło, a wyjazdy do Polski stały się jedynie marzeniem. Wszystko się zmieniło. Mimo to z dumnie uniesioną głową zdałem egzaminy ze średnią 92 %! Najwyższa w klasie i jedna z najwyższych w landzie Dolna Saksonia.
Dwa tygodnie letniego urlopu udało mi się spędzić u rodziców. Było bardzo przyjemnie, lecz za każdym razem, gdy przebywam w Polsce, czuję się tam okrutnie obco. Widzę szalejącą wokół nienawiść, ciągłe pretensje do całego świata, nietolerancję, rasizm - swoiste gnębienie wszystkich mniejszości. A kult religijny to podstawa polskiego społeczeństwa - mam wrażenie, że ważniejsza od samego człowieka.
Czy kocham Polskę?
Toleruję ludzi takimi, jacy są, o ile nie krzywdzą nikogo innego. Nie przeszkadza mi to, że moi znajomi pochodzą z Syrii, Turcji czy Afganistanu. Wiem, że nie wysadzą mnie w powietrze. Nie wtrącam się w to, że ktoś w moim otoczeniu żyje szczęśliwie w jednopłciowym związku lub w to, że chociaż ktoś teraz jest kobietą, wcześniej był mężczyną lub odwrotnie. Ważne jest dla mnie prawo wyboru i prawo do wolności. Odebrane kobietom w Polsce jakiś czas temu. Ważna jest dla mnie tolerancja. Ważny jest szacunek. Ważny jest Dom.
Dlatego chociaż kocham Polskę, nie mogę się pozbyć wrażenia, że zupełnie do niej nie pasuję, bo Polska chyba mnie nie kocha.